Przed


Na godzinę przed już czuję ten smak
Stres wszedł mi w krew szybciej niż w weekend crack
Więc ściągaj dres kamufluje się w frak
Wiesz spodnie w kant okular elegant
Jeszcze jakiś fant Wiem Neseser
Wyglądać jak biznesmen jest moim interesem
Wszystko z głową wszystko z sensem
Nie rzucać się w oczy nie wzbudzać podejrzeń
Przybliżam w myślach docelowe miejsce
Całe to przedsięwzięcie
Całe to przejście
Jedno podejście
Za to milion wrażeń
Coraz częściej wypatruje horyzontu zdarzeń
Unikam poparzeń technika wyważeń
Cisnę po mieście jakbym przemierzał plansze
Każdy ogarnia na swoją miarę branże
Nie ważne
Tak wracając do tematu
Całkiem poważnie
Planowanie to atut
Wczuwam się w nastrój
Koncentruje zmysły
Zbyt często zawczasu przeliczałem zyski
Teraz zawczasu wole przewidywać ruchy
Takie są prawa dżungli nie jestem na nie głuchy
Telepie mnie od środka
Nie pomaga blant
Może nie pomoże ale nie zaszkodzi brat
Podpalam i tak uzewnętrzniam chyba
To co na ulicy będę musiał ukrywać
Przenikać jak cień
Nie odbijać się w szybach
Marzenie każdego streeciaka chyba
Nie ma co gdybać to zupełnie zbędne
Nie mam na to czasu jest mi obojętne
Namiętne spojrzenia twarze z banknotów
Czas brać się do roboty
Trzeba przelać trochę potu
Jestem gotów ziomuś
Nie mam z tym kłopotów