Musisz radzić sobie sam
Tam, gdzie kończą się ambicje, łatwiej dotyka się dna
Bo jak nie masz siły walczyć, nie ma sensu, żebyś wstał
Powiedz, jak miałbym się bać, jeśli wychował mnie strach?
Wszystko, do czego doszedłem, zaprojektowałem w snach
Jestem designerem własnych dni i własnych lat
Dawno nauczył mnie świat, żeby sobie radzić sam
Nie poproszę Cię o pomoc, bo pieniądze wezmę ja
Złość jest moją bronią — tak się nauczyłem grać
Więcej zostawię za sobą, niż zabiorę — możesz wpaść
No bo po co mam dojadać po kimś? Ugotuję sam
Nie wymyślisz nic nowego, scenariusz napisał czas
Który dogonił każdego, kto nie wychodował jaj
Nic bardziej mylnego, że się nie da, jak się da
Spytaj potrzebującego, ile razy musiał wstać
Dawno byłem tam, nie chcę wracać — nie ma szans
Akcje są wysoko, jeśli dobrze o nie dbam
I mój portfel pod ochroną, jakbym nazywał się Trump
Mógł niejeden już przekreślić mnie — dobrze wiem
Ale postawiłem ten cel — biegnę więc
Mój apetyt ciągle więcej chce, więcej zje
Siedzę odizolowany, od przeszłości lecą lata
Życie, kurwa, jest za krótkie, by się nie nauczyć latać
"Cierpliwość tu ma znaczenie" — tego nauczył mnie tata
Nie chcę zawodzić rodziców, więc cierpliwy będę nadal
Moja mama ma być dumna, już nie może więcej płakać
Więc pokażę, jak dojrzałego wychowała chłopaka
Jest wysoko, proszę państwa, Miszel Traper będzie skakał
Jakbym miał na imię Paweł to bym rozjebał składaka
Dla Ciebie pan Traper
Drukowany papier jest, codziennie coś tam kapie
Codziennie ciężary większe zakładam na klatę
Jakbym miał być drugi w ruchach, to by nic nie dało, bracie
Dla przyjaciół Michał, ale dla Ciebie — pan Traper
Drukowany papier jest, codziennie coś tam kapie
Codziennie ciężary większe zakładam na klatę
Jakbym miał być drugi w ruchach, to by nic nie dało, bracie
Chcę tylko spokoju ducha, wyluzować się na chacie