
Czcigodny sedesie
Wstajesz o poranku zerwany potliwym parciem
Myślisz wytrzymam lecz po chwili biegniesz
Natężenie oddechów i wydechów wzrasta
Końca tego przemęczenia nie widać
Zgubna ta wędrówka jest być może
I krzyczysz i krzyczysz wniebogłosy
Hej czcigodny sedesie dobroczynny tronie
Bo ty jesteś jak znojna praca ludu chin
Ile ciebie trzeba cenić ten tylko się dowie
Kto w takiej chwili siedzi w autobusie
Lub w kościele
Lub w kościele
Lub w kościele
Lub w kościele
Siedzisz na tronie twym berłem rolka papieru
Koroną zapach szamba i WC pikeru
Myślisz podobnie jak każdy uciśniony
Mógł byś srać spokojnie w kiblu na PKP
Stajesz się myślicielem filozofem i odkrywcą
I krzyczysz i krzyczysz wniebogłosy
Hej czcigodny sedesie dobroczynny tronie
Bo ty jesteś jak znojna praca ludu chin
Ile ciebie trzeba cenić ten tylko się dowie
Kto w takiej chwili siedzi w autobusie lub
Hej czcigodny sedesie dobroczynny tronie
Bo ty jesteś jak znojna praca ludu chin
Ile ciebie trzeba cenić ten tylko się dowie
Kto w takiej chwili siedzi w autobusie
Lub w kościele
Lub w kościele
Lub w kościele
Lub w kościele