Definicja: Hater


Kto ty jesteś?
Mówią na mnie hater, glam rap fan
Gdziekolwiek wejdę czeka mnie ban
Ta ja cham!
Sram na to, bo mam ochotę tutaj przelać żal
Każdy łach z chujowym głosem na kołek wiesza majk
W krainie wiecznie pijanej polonii
Gdzie Internet jedynym orężem by coś udowodnić jest
Jestem pewien ich zbrodni na rapie
Chuj mnie obchodzi czy to ten czy tamten
To pseudo król ceremonii
To podziw, bo to raczej kult chorej troski
Jak ja gonię, pojadę
To szczury powie, że jest dobry
Naprawdę to takie słabe
Ja wiem, są wyjątki
Ale też trzeba umieć czasem przypropsować zwrotki
Karma ich goni, nasza definicja ich boli
Jak tak trzeba pierdolić
Wiec wracam zamknąć im mordy
Nie życzę agonii tylko kontroli nad umysłem
Żeby palce ich dłoni na pałę nie biły w klawisze
Ej!

Mówią na mnie Don Detonator
Kolejny wybuch i znowu wyleci przesyłu zator
Co ty na to?
Hejt, hejt, tak goni ciągle
Znowu wciskasz ‘play’ i bunt prosto w mordę
Ciekawe czego słuchasz
A przy komputerze na pewno nie tego numeru
Bo spaliłby ci twoją wieżę
Tani paserze
Spróbuj wejść w nasze kręgi
Za każdy pocisk, leci rykoszet, zaciśnij zęby!
To nie lista przebojów dla studentów na żelu
To walizka napojów leci prosto do swego celu
Dobrze wyceluj, zanim pociągniesz za spust
Mechanizm obronny wywołuje jad z naszych ust

My mamy cel
Wiem na pewno, że
Hip-hop poradzi sobie
Wiec nie pierdol, lecz
Hip-hop ma się dziś dobrze
I ty wiesz to też
Definicja hater
Ciągle jest ich więcej
/2x

Ej hejter, szczerze nie znamy się tak jakoś lepiej
Ty wiesz o mnie wszystko, ja o tobie nic nie wiem
Bądź grzeczny bo żyłka tolerancji twojej mamie zaraz pęknie
Kto będzie teraz płacił za Internet?
Ej hejter, jesteś anonim jak pijak na mityngach
Tylko on już się przyznał, ty żeś jeszcze się nie przyznał
Że masz problem, wielki jak tatry
Wracasz przed komputer rzucić przemyśleń kilogramy
My piszemy, działamy, my piszemy, nagrywamy
Ty piszesz obesrany, ty piszesz obesrany,
Ej hejter, piszesz bluzgi których byś nie powiedział na głos
Przejdą ci przez monitor, ale nie przez gardło
Strach rodzi agresje, agresja niepewność
Chcesz zniszczyć świat, a wyglądasz jak dziecko
Podobno raz mnie spotkałeś, i to nawet pysk w pysk
Akurat coś ci wypadło i musiałeś wyjść

Jak złapię kostkę na łyżkę przelewam przez nią trunek
Już czuję jak rozchodzi się woń anyżu z piołunem
Ło jej wcześnie, za oknem widzę łunę
Spiesznie przechylam szklankę i idę na taksówkę
Zostajesz sam i masz tylko ten komputer
Na forum jesteś kimś, ty i wirtualni kumple
Życie jest okrutne, ale to nie moja wina
Ja próbuję zmieniać los, ty wolisz przeklinać
Kluby, koncerty, studnio, płyty, chillout
Teksty i bity, klipy, znów nawijam
Ziomki, melanże, praca, dom, rodzina
A ty przeznaczasz swój czas żeby klik klikać
Moi ludzie ze mną, w sercu ich opinia
Tu swój pozna swego i nikt cię nie przywita
Bo to szacunek buduje pozycję na ulicach
A ty jak chcesz możesz sobie wziąć mojego vipa

My mamy cel
Wiem na pewno, że
Hip-hop poradzi sobie
Wiec nie pierdol, lecz
Hip-hop ma się dziś dobrze
I ty wiesz to też
Definicja hater
Ciągle jest ich więcej
/2x

Przed chwią zwaliłem konia pod gang bang i Sashę Grey
Spermę zwiniętą w chusteczkę spuściłem w swoim wc
W takich chwilach by być cicho puszczam youtube z Twoją płytą
Za ścianą ojciec zwyrol wznów nazywa matkę cipą
Włodi poucza nie pozwól skurwić się siostrze
Molesty nie znam dobrze, siostra szlagierem na ośce
Jestem gimbusem, pieprze ta budę, pieprze naukę
Kolegów mam w dupie, żadnego nie lubię
Zresztą z wzajemnością
Noszą Stoprocent i Prosto,
Niech pierdolą się, kupił ojciec bananowcom
Po bracie koszulka Slayer i stary Alice In Chains
Wiadomo w kim bardziej na fazie jest ssg
Podbiłem po koncercie po autograf i zdjęcie
W chuju mam Twoje zmęczenie i że było już po trzeciej,
olałeś mnie a ja też kładę wokale, trzy tracki nagrałem
Za karę w glam rapie na fazę nazwę Cię łakiem


Writer/s: Marcin Donesz