DRUGIE PIĘTRO


Kiedy słońce wstaje, ja tu wstaje,
Kiedy księżyc wstaje, ja tu żyję dalej
Piszę teksty bo praktycznie tylko to umiem
Mówią: jedź z tym Piszę Co mi zależy w sumie
Było parę kryzysów, mniejszych, czy większych czasem
Się piło więcej, świat był łatwiejszy, ale tylko przez chwilę
Nie było to szczere Ziom kupił do raju bilet, wpierdolił się w herę
Głupota, chwilowa słabość, ja wierzyłem, wyszedł z tego, radość
Uczuć się nie kryje Każdy jest dobry tylko coś czasem dobroć tłumi
Pochopne sądy nieznajomych ludzi, skąd wiedzą jaki jestem?
Patrzą mi w butelkę, mówią, że ktoś kradnie, złapałeś go za rękę?
Ten z drugiego piętra, gdzie on szczęścia szuka?
Mieszka tylko z matką a codziennie w innych ciuchach
Tylko słucha tej muzyki, że aż podwórko słyszy, tamci sprzedają narkotyki
Weź to przycisz, córka sąsiada widziała go w teledyskach, kogo?
Tego z drugiego piętra, tego słuchają boiska, dzieciaki na nich
To właśnie dla nich, my zostaniemy sami, wy nie dajcie się omamić

To jest moja enklawa
Moje drugie piętro
To jest moja sprawa, gdzie znajduję piękno
Kocham, nienawidzę, w moich krokach ukryte szczęście
W blokach moje życie, na tym drugim piętrze

To właśnie na tym piętrze odnajduję tę poezję, to właśnie na tym drugim
Piętrze mam swoje szczęście

To właśnie na tym piętrze odnajduję tę poezję, to właśnie na tym drugim
Piętrze mam swoje szczęście

Ten widok z drugiego piętra czasem przygnębia
Rap, podwórko, miłość, melanż, tak czas spędzam
Życie surowy sędzia, nie ma apelacji
Sprawiedliwości ręka, korupcja dźwignią demokracji
A ja cały czas w tym miejscu żyjąc, wokół wielkich spraw, wśród tych bloków
To jest prawdziwa, wielka gra, mówisz: ba, on to na pewno ma pięknie
A ja wkurwiam się i ściskam drugą ręką rękę, ej, kiedy czytam te śmieszne artykuły
Moja mama wzięła część z bloku, te papierowe bzdury
Piszą, że jestem tym, który coś tam, gdzieś tam, to ja i mój rap
Ej, weź przestań Cztery ściany, w których jestem od dzieciaka
W których chce się śmiać i płakać, tutaj wisi mój plakat
Alkohol, pierwsza draka, przecież każdy ma swój rozum
W życiu samemu trzeba się połapać, to nie pozór, niektórym nie poszło
Mają dozór, inni żałują, inni z dnia na dzień kombinują
Inni tylko mówią jakie co dzień interesy kręcą
Od dwóch lat w tych samych jeansach, wiesz co?
Tak jak ci śmieszni hiphopowcy w tureckich swetrach a u mnie MASS
Już od trzech lat na metkach, przestaw się na odbiór z mojej okolicy
Nas już nie będzie a HIP HOP będzie żywy

To jest moja enklawa
Moje drugie piętro
To jest moja sprawa, gdzie znajduję piękno,
Kocham, nienawidzę, w moich krokach ukryte szczęście
W blokach moje życie, na tym drugim piętrze

To właśnie na tym piętrze odnajduję tę poezję, to właśnie na tym drugim
Piętrze mam swoje szczęście

To właśnie na tym piętrze odnajduję tę poezję, to właśnie na tym drugim
Piętrze mam swoje szczęście


Writer/s: Marcin Donesz, Krzysztof Lerk, Rafal Sielawa