Kompost


Nie chowaj się po kątach
Gdzie jesteś
Skąd mam wiedzieć
Nie noś przy sobie strachu
Gdy zbliżę się uciekniesz

Jedno jedyne jabłko
Nie robaczywe leży
W koszu pogniłych jabłek
Wytraca soki świeże

Wytrzymaj to
Wytrzymaj

Nie moja sprawa
Czernieją i gniją

Nie moja sprawa
Czernieją i gniją

Nie moja sprawa
Czernieją i gniją
Na kompost wyrzucić precz

Za dużo kwasu by owoce mogły rosnąć
Tu na tej ziemi nawet szczawy nie wyrosną
Za dużo kwasu by kwiauszki mogły kwitnąć
Tu na tej glebie ferment korzenie przeniknął

Nie pozwól ropieć ranom
Gdy poliżą Cię kolce
Nie zapuszczaj korzeni
Tu nie jest twoje miejsce

Jedno jedyne jabłko
Nie robaczywe leży
W koszu pogniłych jabłek
Wytraca soki świeże

Wytrzymaj to
Wytrzymaj

Nie moja sprawa
Czernieją i gniją

Nie moja sprawa
Czernieją i gniją

Nie moja sprawa
Czernieją i gniją
Na kompost wyrzucić precz

Za dużo kwasu by owoce mogły rosnąć
Tu na tej ziemi nawet szczawy nie wyrosną
Za dużo kwasu by kwiauszki mogły kwitnąć
Tu na tej glebie ferment korzenie przeniknął

Wytrzymaj to
Wytrzymaj to
Jeszcze rozkwitniesz gdzieś
Odnajdę Cię
Znajdziemy się
I stąd zabiorę Cię
Na kompost wyrzucić precz