Rysunek na Szkle


Jeszcze sam się uczę siebie
Żyję tak jak umiem żyć
Do utraty tchu
Raz mi gorzej z tym raz lepiej
Rzucam się w zdarzeń rwący nurt

Jak w ucieczce jak w podróży
Do zamkniętych pukam drzwi
Byle serce nieść
I choć nic się nie powtórzy
Jeszcze raz myślą sięgam wstecz

O jest gdzieś niebo jak len
O o o noc za krótka na se
O dom gdzie czeka znów ktoś
I gdzie miejsca już dość
Dla spóźnionych gości
O twój rysunek na szkle
Tylko na nim już dziś nie ma mnie

Idę dalej żyję prędzej
Pragnę tracę to co mam
Czas doradcą złym
Wieczorami piszę wiersze
Chociaż ty już nie czytasz ich

Biegną wiosny i jesienie
Coraz bardziej dzieli nas
Morze zwykłych spraw
Mam już tylko to wspomnienie
Choć i w nim nigdy jasnych barw

O jest gdzieś niebo jak len
O o o noc za krótka na sen
O dom gdzie czeka znów ktoś
I gdzie miejsca już dość
Dla spóźnionych gości
O twój rysunek na szkle
Tylko na nim już dziś nie ma mnie

Ale kiedyś sam w pół drogi
Stanę cisnę nagle w kąt
Cały ten mój świat
Twarz ochłodzę kroplą wody
Jakby mi znów ubyło lat

I odnajdę tamten ogień
I gościnny domu próg
I przyjazną dłoń
Lecz czy tamtą twą urodę
Zwróci nam rzeki bystra toń

O jest gdzieś niebo jak len
O o o noc za krótka na sen
O dom gdzie czeka znów ktoś
I gdzie miejsca już dość
Dla spóźnionych gości
O twój rysunek na szkle
Tylko na nim już dziś nie ma mnie