Sokratesa 18


Działo się to w zeszły piątek
W naszym barze na Bielanach
Ktoś znienacka rzucił wątek
Ile człowiek ma z Bociana?

Stefan tego baru gwiazdor
Któren w życiu nie tknął mleka
Ma na strychu takie gniazdo
I tam na samicę czeka

Jego matka miała pałac
Teraz mieszka na ogródkach
Piersi dziecku nie dawała
A dawała żabie udka

Stefan zasnął przy toaście
A stąd, z baru Atlantyda
Sokratesa osiemnaście
Czyli moje gniazdo widać!

A tam żona siedzi w oknie
A ja ostrzegałem żonę
Niech nie siedzi bo jak zmoknie
Bedzie potem ważyć tonę!

Były w barze też dwie panie
Jedna mówi: "z doświadczenia
Wiem, że zaobrączkowanie
Tak naprawdę nic nie zmienia"

Chciałoby się w miłość wierzyć
Ale życie to gra w bierki
Bo zmieniają się partnerzy
A niekiedy i partnerki!

I przedstawia się Teresa
Oczkiem tak zalotnie mruga
Że ją gnam na Sokratesa
Osiemnaście, klatka druga

A tam żona siedzi w oknie
A ja ostrzegałem żonę
Niech nie siedzi bo jak zmoknie
Bedzie potem ważyć tonę!

Z nieodłącznym papierosem
Obserwuje okolicę
I przepędza jednym ciosem
Inne lewe bocianice

Starczy więc namysłu chwila
By zrozumieć, proszę Pana
Człowiek może od goryla
Ale goryl od bociana!

Człowiek może od goryla
A już Stefan to na pewno!