Ty powrocisz znow
Ty powrócisz znów
Jak co dzień jak co noc jak co rok
Żeby prosić na kolana bym odwrócił się
Już nie mogę dłużej tego znieść
Ty powrócisz znów
Jak co dzień jak co noc jak co rok
Żeby prosić na kolana bym odwrócił się
Już nie mogę dłużej tego znieść
Ten nasz wspólny dzień
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem Cię
Kiedy patrzyłem tak zadrżało serce me
Spojrzenie które w moich żyłach rozpaliło krew
To byłaś Ty na pewno Ty
Dziś nie ta sama ale jednak Ty
Nie mogę pojąć dziś co mnie skusiło by
Zacząć ten romans w to upalne lato w barze drink
Ty powrócisz znów
Jak co dzień jak co noc jak co rok
Żeby prosić na kolana bym odwrócił się
Już nie mogę dłużej tego znieść
Ty powrócisz znów
Jak co dzień jak co noc jak co rok
Żeby prosić na kolana bym odwrócił się
Już nie mogę dłużej tego znieść
Dziś nie mów już nic
Sens naszych słów rozpłynął w próżni się
To stało się Ty wiesz
Nie zrozum proszę źle
Nie było sensu tej zabawy ciągnąć dłużej więc
Tak to koniec już
Naszych podróży małym statkiem burz
Rozpłynął się we mgle i nie wiń proszę mnie
Że to tak nagle dla nas właśnie dziś skończyło się
Ty powrócisz znów
Jak co dzień jak co noc jak co rok
Żeby prosić na kolana bym odwrócił się
Już nie mogę dłużej tego znieść
Ty powrócisz znów
Jak co dzień jak co noc jak co rok
Żeby prosić na kolana bym odwrócił się
Już nie mogę dłużej tego znieść