Zacznij od Bacha
Gdy musisz wstać
Cchoć tulisz tak pod głową obłoczek snu
I słów tyle znasz uczonych cicho przez noc
A tu dzień wstaje już kolorowo witaj
Gdy musisz wstać
Bo słońce już zawiesza na szczytach wież
Poranny swój szal i rusza cień w długi marsz
Wokół drzew krząta się ptaków rzesza witaj
Zacznij od Bacha nim słońce po dachach
Zeskoczy jak kot po nocy ćmej
I zacznij od Bacha gdy w progu się waha
Ktoś kto winien wejść a może nie
Gdy musisz wstać
Cchoć tulisz tak pod głową obłoczek snu
I słów tyle znasz uczonych cicho przez noc
A tu dzień wstaje już kolorowo witaj
Gdy musisz wstać
Bo słońce już zawiesza na szczytach wież
Poranny swój szal i rusza cień w długi marsz
Wokół drzew krząta się ptaków rzesza witaj
Zacznij od Bacha nim słońce po dachach
Zeskoczy jak kot po nocy ćmej
I zacznij od Bacha gdy w progu się waha
Ktoś kto winien wejść a może nie
Witaj, witaj, witaj