Zbyszek Kieliszek i koleżanka Szklanka


Spotkali się pewnego ranka
Zbyszek Kieliszek i koleżanka Szklanka
Często na stole się całowali
Między musztardą i rogalami

Zbyszek Kieliszek był gość z kryształu
A ona Szklanka całkiem zwyczajna
Wszyscy w kuchni o tym mówili
Nie do przyjęcia był to mezalians

Kieliszek był z arystokracji
Krzyczał widelec do cukiernicy
Żywot szklanki proletariacki
Szepnął salceson do polędwicy

Lecz miłość była to szczera bardzo
Chociaż kryształy szklankami gardzą
Na nic dysputy o czyjejś randze
Życie skończyli na balandze

Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka

Kieliszkiem rzucił ktoś o ścianę
Szklankę rozbito na dywanie
Morał z tego jest właśnie taki
Wszystko się tłucze a głównie szklanki

Spotkali się pewnego ranka
Zbyszek Kieliszek i koleżanka Szklanka
On lubił wódkę a ona wino
Dobrze im razem ze sobą było

Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka

Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka
Zbyszek Kieliszek koleżanka Szklanka