Alkoholicy z mojej dzielnicy
Alkoholicy
Z mojej dzielnicy
Siedzą na murku jak ptaszki
Slangiem najczystszym
Mówią mi „Mistrzu
Zbrakło nam trochę do flaszki"
„Jak wiele zbrakło"
Cokolwiek zakłopotany pytam nieśmiało
A oni głucho
I wargą suchą
Mówią „Zabrakło na całą"
Bilonu blaszkę
Daję na flaszkę
Znam ich z tematu nie zbaczam
W głębi jest neon
I mój Panteon
Teatr z ulicy Jaracza
A oni szczerzą
Gęby dziobate
Sieknięte wiślanym wiatrem
Gęby dziobate
Mówią mi „Ate
Neum jest pięknym teatrem"
A oni mówią
„Wiesz pan dlaczego
Teatr ogólnie jest piękny
Bo teatr to jest płacz kolego
Bo teatr to jest śmiech kolego
O to są te trzy elementy"
Tak jak przywykli
Poszli i znikli
W alkoholowym na Dobrej
Oczka nieduże
I w gębie żużel
Łykną i bluzną „Niedobre"
A ja poczułem
Że mi się zbiera
Zanim dobiegnę do pointy
Na śmiech cholera
Na płacz cholera
No na te trzy elementy