Asperger


Pieprzę z dupy powody że ktoś się kurwa martwi o mnie
Znów siedzę sam chcę wypić jest piątek
Znów piję sam chcę wypić i zapomnieć
Bania tyka znów dna zegar rozpierdala formę mi
Zgubiłem wstyd gdzieś skruchę i żal a
Kiedy ty płaczesz mi kurwa chce się śmiać
Te wahania nastrojów szala nie daje wyboru
Odpalam rakietę dżojów od tych dogasających mostów i co
Niby jest spoko omijam lustro co dzień
Gdzieś patrzę szeroko ciągle myślę o sobie
Marzenia do piekieł wloką pójdę w niejedno ziomek
Jak Słupsk nie umrę młodo mam wiele żyć to chore
Bo te ściany znają prawdę na maxa
Gdy nie mogłem spać i krzycząc dryfowałem po zjazdach
Sentymenty? Rzygam już nimi co chwilę
Jebany Asperger rzuca mi tu pętle na szyje

Bywa tak że z nikim rozmawiać nie chcę
W dzień przyjazny w nocy budzi mnie Asperger
Mam już dosyć rzygam ludzkim podejściem
Zamiast pieprzyć głupoty biorę sprawy w swoje ręce

Bywa tak że z nikim rozmawiać nie chcę
W dzień przyjazny w nocy budzi mnie Asperger
Mam już dosyć rzygam ludzkim podejściem
Zamiast pieprzyć głupoty biorę sprawy w swoje ręce