Gdzie mikrofon


Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon

Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon

Czasem trzeba obrać inną drogę
Więc pod poziomem tak długo jak mogę
Robię to co robić mam na co dzień
Płonie choć już nie ten sam płomień
Mimo to w ruch poszło to co trzeba
Długopis kartka i flow które sprzedam
Widocznie za grosz sumienia nie mam
Widocznie jakoś przerosła potrzeba
Teraz czas się grzebać w tym ciągu liter
Witać dzień o zmierzchu no a żegnać świtem
I tempem rozliczeń tak jak wszystko w tempie
Uderzać tak jak kiedyś niechętnie

Czyli łatwym numerem który nic nie znaczy
Za łatwe pieniądze dla łatwych słuchaczy
Wystarczy jak wskazówka tarczy
Wskazać drogę do monet o które czas walczyć
W stylu raz dwa trzy złapać na haczyk
I zagrać jak gracz niejeden raczy
Jak będzie się zobaczy sobie mówię
Na razie tu już sam się w tym gubię
W sumie pora na skończenie dzieła
Ale jak mam to zrobić gdy majka nigdzie nie ma

Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon

Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon

Zawsze coś ginie jak czegoś potrzeba
Chyba ktoś całe miasto z majków objebał
Same kable ej może ktoś coś sprzeda
W domach nie ma w studiach nie ma bieda
To spisek istny fakt oczywisty
Bo pewnie jakieś trzy wredne zawistne pizdy
Chciały pozbawić nasz szans wyładowań
Ktoś pozbierał sprzęty i gdzieś je pochował
Majk zdobył rangę rangi „najlepszy towar"
Bo ile można w końcu do dyktafonu freestylować
Trzeba się zebrać i szukać od nowa

W miejscach gdzie jeszcze nie było ludzka głowa
To też na browar ustawiło się paru chłopaków
Stu producentów stu MC i stu śpiewaków
Zamiast poszukiwań tak z braku laku
Zaczęli wspominać co ostatnio pozostawiali na tracku
Poczerwienieli bo aż wstyd im było
Przypomnieli sobie że chcieli sprzedać swoją miłość
Ilość zastąpiła jakość owych akcji
Przesyt pod publicznych publikacji
„Podliczmy się i spadajmy stąd zaraz"
Rzekł jeden na co reszta przystała na raz

Przez dni siedem każdy z nich znów chciał się starać
Znów w ruch poszła każda komórka szara
Znów każdy napierdalał do rozpuku
Znów jaraj się każdym z owych stuków
Puqum rzekłem „już im tego starczy ziomuś"
No i majki zaczęły wracać do domów

Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon

Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon
Gdzie gdzie gdzie mikrofon