Poziom
Z poziomu podłogi
Patrzę na Ciebie
Wyciągam swą
Zimną dłoń
Tak biegnę na pół
Choć cały bym mógł
Marzenia jak Bóg
Co pchają mnie w przód
Widziałaś głaz rozbiłaś go
Pękło serce zraniło jak szkło
Rozcinasz noc sen krwawi tak
Gdy Twoje oczy patrzą w snach
Nie boję się nie podchodź tu
Wiele koszmarów zesłał mi duch
W tę jedną noc obudzić chcę
Anioła który dzisiaj zbawi mnie
Tak biegnę na pół
Choć cały bym mógł
Marzenia jak Bóg
Co pchają mnie w przód
Tak biegnę na pół
Choć cały bym mógł
Marzenia jak Bóg
Co pchają mnie w przód
Tak biegnę na pół
Choć cały bym mógł
Marzenia jak Bóg
Co pchają mnie w przód