Wyznanie łysego frajera
A traf tak chciał że z tobą tu jestem
I dobrze mi w gruncie
I w reszcie
I wątpliwości gubię jak liście
Grawitacyjno cyklicznie
Potem je zbieram i suszę
Ot tak ogonkiem ku górze
Gdy tylko przyschną do książek wtykam
I czytam
I w reszcie
I wątpliwości gubię jak liście
Grawitacyjno cyklicznie
Potem je zbieram i suszę
Ot tak ogonkiem ku górze
Gdy tylko przyschną do książek wtykam
I czytam
A traf tak chciał że z tobą tu jestem
I dobrze mi w gruncie
I w reszcie
By nie oddychać niebem na siłę
Parafrazując sny żyję
Z głową goloną na gładko
Marzenia trzymam pod czapką
Czekam ogrzewam wbrew niepogodzie
Co dzień
By nie oddychać niebem na siłę
Parafrazując sny żyję
Z głową goloną na gładko
Marzenia trzymam pod czapką
Czekam ogrzewam wbrew niepogodzie
Co dzień
A traf tak chciał że z Tobą tu jestem
I dobrze mi w gruncie
I w reszcie
Na przekór stanom przedzawałowym
Więcej w tym serca niż głowy
Na karku cztery kredyty
Samochód nowo nabyty
Tak nas zbliżają wszystkie te graty
I spłaty
Na przekór stanom przedzawałowym
Więcej w tym serca niż głowy
Na karku cztery kredyty
Samochód nowo nabyty
Tak nas zbliżają wszystkie te graty
I spłaty
A traf tak chciał że z Tobą tu jestem
I dobrze mi w gruncie
I w reszcie
I wątpliwości gubię jak liście
Grawitacyjno cykli czy nie