Zanim odejdziesz
La la la la
Chociaż nagłe to rozstanie
I niełatwo je zrozumieć
Mamy o tym własne zdanie
Na pociechę własnych sumień
Jeszcze dobrych wspomnień mnóstwo
Każe nam się dojrzeć w tłumie
Ale przecież to oszustwo
Dla spokoju własnych sumień
Bo gdy dojdzie do spotkania
To okaże się że znów
Nic nie mamy do dodania
Oprócz kilku gorzkich słów
Może kiedyś bardzo późno
Gdzieś u schyłku naszych dni
Wyzna któreś z nas na próżno
To przez mnie to nie ty
Trzeba było przed rozstaniem
Trzeba było wtedy umieć
Lecz łatwiejsze własne zdanie
Na pociechę własnych sumień
W doświadczenia niebogaci
Rozstajemy się bez słów
Lecz będziemy drogo płacić
Za pokorny spokój snu
Nie pomoże i nie zbawi
W dawnych sprawach trzeźwy sąd
Trudno będzie nam naprawić
Jednej chwili jeden błąd
Trzeba było przed rozstaniem
Trzeba było wtedy umieć
Lecz łatwiejsze własne zdanie
Na pociechę własnych sumień
Szkoda
La la la la