Ambiente
Sunę gładko ja i moje auto
Światła ambiente na twarzy majaczą
Ciało lekkie z helem balon
Wyciągam rękę rozmytą mam całą
Powieki ciężkie to żaden balast
Zabiłem presję ciała nikt nie znalazł
Znów tonie w dymie szamana szałas
Te leniwe sekcje naćpany hałas
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Czerwień jak red light
Zerka zmysłowa geisha
Z neonów headline
Galimatias słów jak tęcza
Lekko jak jedwab
Choć płynę nie jestem przy sterach
O se sączę yerba
O se dopalę skręta
O Pantonu wszechświat
Ja w nim tonę jak Wenecja
Jakbym gdzieś odleciał
Tam gdzie nikt nie mieszka
Ta farba na wersach
Świeża jak łyk powietrza
Ty też masz te miejsca
Gdzie wszystko flawless
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Bang i Olufsen nie Harman Kardon
V8T nie AMG pod maską
Na jawie sen na pilocie auto
To KGM mijam kolejne miasto
Leży Gucci leży Versace
Nikt nic nie mówi topimy się w bassie
Nie chcę się cucić
Romansuje z miastem
Nigdy nie rzuci
Kocha mnie każdym światłem
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Neon magenta nadaje morsem nowe melodie
Nie zapamiętam sen się dobiera do powiek
Błękity chłodne nade mną połacie indygo nieba
Halo kochanie nie zdążę niby niemiecki a chyba się zjebał
Gama odcieni mnie gania i gania i gania
To kalejdoskop w tonie kręci przesuwa zwierciadła
Gama odcieni mnie gania i gania i gania
Okno jak pryzmat do środka ją zapraszam
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu zdrap mnie z sufitu
Z sufitu
Zdrap mnie z sufitu