Bóg się rodzi


Bóg się rodzi, moc truchleje
Pan niebiosów obnażony
Ogień krzepnie, blask ciemnieje
Ma granice nieskończony

Wzgardzony okryty chwałą
Śmiertelny Król nad wiekami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami

Wzgardzony okryty chwałą
Śmiertelny Król nad wiekami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami

Cóż masz, niebo nad ziemiany?
Bóg porzucił szczęście Swoje
Wszedł między lud ukochany
Dzieląc z nim trudy i znoje

Nie mało cierpiał, nie mało
Żeśmy byli winni sami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami

Nie mało cierpiał, nie mało
Żeśmy byli winni sami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami

W nędznej szopie urodzony
Żłób Mu za kolebkę dano?
Cóż jest, czym był otoczony?
Bydło, pasterze i siano

Ubodzy, was to spotkało
Witać Go przed bogaczami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami

Ubodzy, was to spotkało
Witać Go przed bogaczami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami

Potem i Królowie widziani
Cisną się między prostotą
Niosąc dary Panu w dani
Mirrę, kadzidło i złoto

Bóstwo to razem zmieszało
Z wieśniaczymi ofiarami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami

Bóstwo to razem zmieszało
Z wieśniaczymi ofiarami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami