Gówno cudem


To wy jesteście pijani
Pijani kopaniem buraków
Gotowi każdego zranić
Obłudą na temblaku
I chcecie ognia na stosie
Gdy w wielkim rozmodleniu
Wasze są muchy w nosie
I pluskwy na sklepieniu

To wasze gęby tępe
Jak ogrodniczy szpadel
Jak urzędniczy stempel
Siorbiące do obiadu
To wy ubrani w nudę
I sarkastyczny banał
Jesteście zwykłym brudem
Choć cierpną wam kolana

I to jest moja Polska
Może w pijanym zwidzie
Ale to moja Polska
Której nie chcecie widzieć

To wy niewinnych ludzi
Miast dawać im pociechę
Pogardą chcecie judzić
To wy jesteście grzechem
To wy zbytecznym trudem
I z fanatyczną wiarą
Nazwiecie gówno cudem
Nim stanie się ofiarą

I to jest moja Polska
Może w pijanym zwidzie
Ale to moja Polska
Której nie chcecie widzieć

I to jest moja Polska
Której nie chcecie widzieć

I to jest moja Polska
Której nie chcecie widzieć

I to jest moja Polska
Której nie chcecie widzieć

I to jest moja Polska
Której nie chcecie widzieć