Metrem do nieba
Uciekasz a ja ciągle gonię cię
Dosięgnę uwierz nim obejrzysz się
Zabiorę wszystko co pięknego masz
Zawezmę się
Wyprzedzę czas
O ósmej rano wtedy w metrze ty
Spojrzałaś na mnie zapłonęły dni
Zjeżdżałem w niebo po tych schodach w dół
Drzwi zatrzasnęły świat na pół
Ja pędzę metrem do nieba
Metrem do nieba
Metrem do nieba
I tak niewiele mi trzeba
Nie wiele nie trzeba
Ja pędzę metrem do nieba
Metrem do nieba
Metrem do nieba
Bo tak niewiele mi trzeba
Nie wiele nie trzeba
Na deszczu słałem swoje S.O.S
I doszedł bezpowrotny SMS
Za jedno słowo z tobą wiele dam
Jak zaś uchować los swój mam
Ja pędzę metrem do nieba
Metrem do nieba
Metrem do nieba
I tak niewiele mi trzeba
Nie wiele nie trzeba
Ja pędzę metrem do nieba
Metrem do nieba
Metrem do nieba
Bo tak niewiele mi trzeba
Nie wiele nie trzeba