ODDAJ HAJS


Ej, nie raz była taka opcja, że pojechaliśmy gdzieś
Wszystko jest pięknie a pan organizator mówi:
Ej, ale ja nie mam hajsu
Jak to nie masz hajsu? Przecież jesteśmy ustawieni, nie?
Więc, oddaj mi ten pierdolony hajs, joł

Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy
Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy

Wyjazdy, na których nie raz głos tracę
Parę godzin w trasie, paczka osiemdziesiąt na blacie
To nie dla cipek na czacie Onar to tamto
To nie dla dziwek zapatrzonych w bounce, co
To jest hajs, który kurwa trzeba zarobić
Wydać, się pogodzić i dalej go gonić
Nie jest na najnowsze piękne ciuchy
Jest po to, żeby zapchać codzienne luki
Dołożyć do mieszkania, bo już leżą 3 rachunki
Napierdalam na tak taku, żeby odpadły komórki
Żeby związać koniec z końcem i jakoś było
Żeby mieć pierdoloną forsę, chociaż na piwo
Zapewnione podstawowe potrzeby, znowu golas
Rap, oto czym żyjemy, rap zostanie po nas
Ale nie zostaną na przykład konta w bankach
Zostaną drinki w szklankach, puste butle w barkach
Nie jedna zapisana karta, no i dobra marka
Stawiam na farta, z koncertu na koncert
Znam te realia, przecież żyję w Polsce
Z dnia na dzień, tydzień w tydzień
Każdy rok
Oddaj mi ten hajs, ziom!

Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy
Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy

To jest tekst, który słyszałem setki razy
No wiesz, z tym hajsem może się dogadamy
A tak naprawdę nic bardziej nie wkurwia
Jak jedziesz przez pół Polski i ktoś robi z Ciebie durnia
Ma w kieszeni odliczone tyle, ile miało być
On broni swoją stronę, mówi „każdy musi żyć”
Była ustawka na tyle i tyle, ma być tyle i tyle
Nie pierdol, że był za tani bilet
Jakiś szczeniak go kryje, on naprawdę nie ma, nie ogarniasz?
Nie rób koncertu, prosty temat
Chcesz być fajny, młodzieżowy wśród znajomych
Naszym kosztem nie ma mowy
Onar i ziomy, bądź słowny, jeśli chcesz ze mną gadać
Bądź mądry, w tym miejscu nie ma miejsca na bałagan
To nie kurwa ballada, to życie i rap
Tak się składa, że niczyje, od lat
Jest czas na pracę, sztywno, bez ogródek
Jest czas na płace i jest czas na wódę
I nie ma co tu mieszać, nie umiem go rozróżnić
Oddasz mi ten hajs i możemy się rozluźnić

Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy
Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy
Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy
Mój hajs jest moim hajsem, Twój hajs jest moim hajsem
Nie mów, że go nie masz, jesteś winny
Oddaj go teraz i o wszystkim zapomnijmy


Writer/s: Marcin Donesz, Piotr Skupiewski