Odpocznij
Do lad do kantorów do kas
I czas, który pędzi jak wariat
W tym zgiełku zabrakło nam pauz
A życie to nie jest piekarnia
Potrzebne nam czas oraz przestrzeń
I oddech czyjś bliski w noc grzeszną
Na niebie po burzach i wietrze
Zachodzi czerwone słoneczko
Odpocznij odpocznij kochanko i żono
W łagodnym pejzażu po boju
By wreszcie by wreszcie odzyskać straconą
Tę siłę tę siłę spokoju
Odpocznij
Już dość masz tych napięć tych słów
Rzucanych kamieniem z ekranu
Już dość gadających masz głów
Wyborców stawianych pod ścianą
Wieczorem niech będą wieczory
A rankiem niech ranek się srebrzy
Niech w głowie nie szumią te spory
Kto większy silniejszy mądrzejszy
Odpocznij odpocznij kochanko i żono
W łagodnym pejzażu po boju
By wreszcie by wreszcie odzyskać straconą
Tę siłę tę siłę spokoju
Odpocznij
Gdy zgasł jupiterów już blask
Łagodnie się sączy świec światło
Odpocząć zanurzyć się czas
W tę naszą najmniejszą prywatność
Tej ciszy cudownej nam trzeba
Gdy słychać że z kranu coś siąpi
Pod oknem wam życzę Romea
Co przyniósł dojrzałe poziomki
Odpocznij odpocznij kochanko i żono
W łagodnym pejzażu po boju
By wreszcie, by wreszcie odzyskać straconą
Tę siłę tę siłę spokoju
Odpocznij