Zabawa podmiejska
Tango za pół złotego kto chce
Tańczyć ten płaci
Spojrzenia dziewczyn są gorące
Można się w tańcu zatracić
Po co mi ściany po co dachy
Wystarczy sufit z gwiazd
Podłoga z desek księżyc z blachy
No i oczu twych blask
Zabawa podmiejska
Z soboty na niedzielę
Dłużej gra orkiestra
Nie miejska nie wiejska
Zabawa podmiejska
Wygra kto śmielej gra
Nic nie mów nic nie mów gdy gra orkiestra
Wtedy spokój jest na deskach
Ja z tobą ty ze mną
Bo gdy cofnie się noc i ciemność
Znów wrócę pod dach
Gdzie miłość zwyczajny ma smak
Tango dla tych co pragną tańczyć
Tak jak ja z tobą
Choć tu za wszystko trzeba płacić
Kiedy się nie zna nikogo
Bo to zabawa jest podmiejska
W cieniu milczących drzew
I można znaleźć się na deskach
Kiedy trafi się źle
Zabawa podmiejska
Z soboty na niedzielę
Dłużej gra orkiestra
Nie miejska nie wiejska
Zabawa podmiejska
Wygra kto śmielej gra
Nic nie mów nic nie mów gdy gra orkiestra
Wtedy spokój jest na deskach
Ja z tobą ty ze mną
Bo gdy cofnie się noc i ciemność
Znów wrócę pod dach
Gdzie miłość zwyczajny ma smak