Wołam cię


Z najdalszych krajobrazów
Z odległych mrocznych stron
Milczeniem bez wyrazu
Bez załamanych rąk
Wołam cię, wołam cię
Wołam cię, wołam cię

Z tkliwością co się żarzy
Wieczorną gwiazdą snu
Znieruchomieniem twarzy
Milczeniem pełnym słów
Wołam cię, wołam cię
Wołam cię, wołam cię

Na polach na rozstajach
Wszystkich zawiłych dróg
I w księżycowych lśnieniach
Srebrzących każdy róg
Wołam, wołam cię
Wołam cię, wołam cię

Wołam cię, wołam cię
Wołam cię, wołam, wołam cię
Wołam cię, wołam cię
Wołam cię, wołam cię
Wołam cię, wołam cię
Wołam cię, wołam cię
Wołam cię