Ballada o wolnych związkach


Słuchajcie ludzie tej opowieści
Jest to opowieść prawdziwa
Żyje w Trójmieście
Wspaniały facet
Co się Wałęsa nazywa;
Gdański stoczniowiec
Znużony walką
Z dopływem żarcia zbyt wąskim
Nareszcie nowy wymyślił sposób
I wolne założył związki

Hejże słuchajcie bracia Polacy
O wolnych związkach ballady
Będą was chronić w strajku i pracy
Przed wrogim cieniem zagłady
Będą was chronić bronić i uczyć
Tak w Gdańsku rzecze Wałęsa
Będą pomagać robotnikowi
Wezmą w opiekę i księdza

Czemuż ach czemuż spytacie może
Wokół strajkują już wszyscy
Czemuż miast leżeć bykiem nad morzem
Wpisali głos swój do listy
Bo w Polsce bieda
Bo w Polsce trumny
Bo w Polsce trzeba coś zmienić
Trzeba nam chleba
Trzeba nam mięsa
Wolności trzeba i dumy

Hejże słuchajcie bracia Polacy
O wolnych związkach ballady
Bo trzeba strajków
Bo trzeba pracy
Bo bez nich nie damy rady
Gdy wszyscy wokół łamali ręce
Popiół sypali na głowy
I trwali w smutku i trwali w męce
Zrobił Wałęsa strajk nowy

Zgromadził biednych bogatych mądrych
A głupich też nie zabrakło
Strajk im pokazał
Głos wskazał wolny
Zapalił zielone światło
Biegnijcie ludzie szybko do stoczni
Zobaczyć co się tam dzieje
Szybko biegnijcie co koń wyskoczy
Bo całkiem nowy wiatr wieje
To co wam śpiewam drodzy ludkowie
To jest opowieść prawdziwa
Jest tam na stoczni wspaniały facet
Co się Wałęsa nazywa