To jeszcze nie koniec
To nie tętent setek końskich kopyt to nie pociąg to nie stukot kół
Tak pracuje twoja stacja pomp twoje serce wybija ten rytm
Gonisz gdzieś wciąż prędzej prędzej
Prędzej nie wiesz gdzie i nie wiesz czy doganiasz
Twoje serce musi razem z tobą
Odpoczywa gdy twarz rękami zasłaniasz
Zanim zdążysz na szelest liczonych
Banknotów zanim zdążysz na uśmiech od ucha do ucha
Ucisz wszystkich i wszystko
Głowę pochyl tam z lewej strony jest serce posłuchaj
Nie, to jeszcze nie koniec jeszcze trochę pożyjesz
Założysz jeszcze niejedną czapkę
Niejednym się płaszczem okryjesz
Tylko przystań na chwilę ktoś tam poczeka z obiadem
Przez ten moment świat i bez ciebie na pewno da sobie radę
I nie kombinuj już wtedy nie myśl o własnej sile
Spójrz za siebie na tamtej łące łapałeś kiedyś motyle
Nie to jeszcze nie koniec jeszcze trochę pożyjesz
Założysz jeszcze niejedną czapkę niejednym się płaszczem okryjesz
Tylko trochę przyhamuj na którymś ostrzejszym zakręcie
Diabli niech porwą dostatek diabli niech porwą szczęście