Faraon


Głupi to nie ten który nie daje rady mnie pokonać
Ale ten który myśli że to możliwe

Bóg ma talenty ale komu komu da
Paru minęło się z powołaniem bo latali najebani jak Borubar
Kabina to mój camper będę Walterem Whitem
Numery porobione jak Rihanna po Brownie
Ameryko młodociani odpalam to bekę mam
Sram na nich po ptakach Forever Young
Oni mają buty ale ja mam karabiny
Jadę jak czołg po kamieniach Palestyny
Nawija Eno no to nie pytaj „Elo kto to"
Melduję się do gry a miałem tego potąd
Frontu doglądam to moja wojna
To jak matrioszka koty to worki treningowe w workach
Morda! Moi wrogowie to paradoksy
Bo choć są do niczego do niczego nie doszli
Ratuję grę nie umiem nie
Poświęciłem tyle lat na rap teraz beatyfikuję je

Miota na papier atrament ma para rąk
Nie mam weny mam manę ja faraon
Ja to faraon faraon
Re definiuje tron redefiniuję tron

Oni w rozkroku między dwoma stronami barykady
Dlatego po ani jednej nie będą typami z jajami za nic
Nieoddani do kupienia łatwi ludzie
Puszczają parę z ust kiedy są na minusie
Nie pojmuję tego próbował nie będę
Żadna latarnia nie rzuci dobrego światła na Twoje zajęcie
Dawniej Cię miałem tylko za chorągiewkę
Ale stałeś się dla mnie zwykłą szmatą na wietrze
Kariery które mają to echo
Planów bo droga od słów do czynów jak głuchy telefon
Ja tu jak Onomato z wiarą w siebie i w Boga
Tak wielką że nie wiem czy to nie ta sama osoba
Daję głowę jak Corleone upycham w nogi watę
Paru głuchym raperom adresuję ucho do ich matek
Czas to pieniądz ale nie w polskim rapie
Bo tu jak jesteś królem to nie jesteś na czasie
Nie trawię Cię to od razu jem Cię dupą
Mój rap jak wino Twoi fani go nie kupią
Nie ocieram się o modę jak ortalion
Gra nabiera formy kiedy wsiąkam w nią
Undergroundowy raper nie odbijam się w billboardach
Bywam dokładnie taki groźny na jakiego nie wyglądam
Oni źli i wkurwieni ale ile oni mogą
Zacisnąć pięści z giwerą pod brodą
Flota śmierdzi jak się nie ma do niej nosa
Labele mają many z New Ery wyjmują kota
Dalej mamy pogodę dla niewybrednych
Z nieba nie padają martwi królowie a prezydenci
Co ma wisieć nie utonie? Ta akurat
Niejeden wisi tu flotę i tonie w długach
Źródła Twoich problemów na pewno nie będą miały na mnie wpływu
Z takim flow się nie zachłysnę jak los da mi parę minut
Na fali. Bragga oparta na faktach
Da efekt antydomina bo wracam jak karma brana we frankach
Brałbyś to jak nagrodę gdybyś mi nie wpadł na drogę
Ty raz pod wozem raz nawozem
Kundle mają tu nadzieję dalej na powrót
Ich podawanie ręki etapem aportu
W Twojej grupie tona pochwał na minutę
Jak zdeformowany Uroboros sama sobie włazi w dupę
Swoje chwalicie bo swego nie znacie
Niech Sokrates poleje temu kto tego nie łapie
Twoje bragga to dalej kara Dawida
Wiarygodne jak „Mamo nie brałem" Maca Culkina
Ta rapgra od lat pełna a świeci pustkami
Przykładni są w cieniu bo głupota razi
Pragnę tyle wygrać by nie pragnąć
Nie robię zaczepek wygrywam beefy nim się zaczną
Moja muza zabójczo piękna naga broń
Pod kapturem kobry uśmiecha się faraon
Ha ha faraon ha ha faraon
Re definiuje tron redefiniuję tron

Miota na papier atrament ma para rąk
Nie mam weny mam manę ja faraon
Ja to faraon faraon
Re definiuje tron redefiniuję tron