Piosenka starych kochanków
Mojego życia burzą byłaś dwadzieścia pięć niedobrych lat
Od innych stale odchodziłaś ja innym układałem świat
Straciliśmy najlepszy czas i teraz prześladuje nas
Widok pokoju bez kołyski nie mamy wspólnych wspomnień cóż
I boję się zapytać już czy byłem ci naprawdę bliski
Wymodlę cię najbliższa i najdalsza uwierz że
I świt ze zmierzchem mogą złączyć się
Jesteś miłością mego życia
Czy chociaż raz szczęśliwa byłaś twe oczy szarym smutkiem są
Pułapkę na mnie zastawiłaś lecz wpadliśmy oboje w nią
Mężczyźni ci o których wiem byli dla ciebie drżącym snem
Nie mogę mieć pretensji cienia ja także wiele kobiet znam
Osobno się udało nam zestarzeć bez wydoroślenia
Wymodlę cię najbliższa i najdalsza uwierz że
I świt ze zmierzchem mogą złączyć się
Jesteś miłością mego życia
Przez palce dzień za dniem przecieka
Wysycha w oczach słony czas
A nuda co na miłość czeka
I szept i krzyk zabija w nas
Nam jednak nie zabraknie łez
Bo źródło marzeń wieczne jest
Nie musi zawsze być jak było
Nie może świat potępić nas że chcemy razem pierwszy raz
Walczyć o siebie i o miłość
Wymodlę cię najbliższa i najdalsza uwierz że
I świt ze zmierzchem mogą złączyć się
Jesteś miłością mego życia
Jesteś miłością mego życia